Mokosh Balsam do ciała Żurawina | Słodkie ukojenie dla skóry

czwartek, marca 21, 2019

Jeszcze całkiem niedawno narzekałam, że nie lubię balsamów do ciała i stronię od ich używania, przez co moja skóra cierpi. Szczególnie dawało mi się to we znaki zimą, jednak to już nieaktualne! I nie, nie dlatego, że zima się kończy ;) Okazało się, że po prostu nie znalazłam jeszcze wtedy "tego jedynego" balsamu, który spełniłby wszystkie moje oczekiwania. Teraz mam już kilku ulubieńców i dzisiaj zaprezentuję Wam jednego z nich.

Mokosh Cranberry Body Balm
Pierwsze, o czym muszę wspomnieć to zapach! Kompletnie w nim przepadłam! Balsam pachnie naprawdę pięknie - intensywnie słodko, ale jednocześnie świeżo. Woń kosmetyku jest wyczuwalna na skórze jeszcze długo po aplikacji, co dla mnie jest zaletą, bo nie jest to ten rodzaj przesłodzonych zapachów od których może zemdlić. Jeśli będziecie mieć kiedyś okazję powąchać produkty Mokosh, na przykład na zbliżających się targach Ekocuda w Warszawie i Poznaniu, to koniecznie skorzystajcie.
Przechodząc już do najważniejszego aspektu, czyli samego kosmetyku -  ma on delikatną, rzadką, ale nie lejącą się konsystencję. Łatwo i przyjemnie rozprowadza się po ciele oraz szybko wchłania nie pozostawiając tłustego filmu ani białych śladów. Muszę przyznać, że nawilżenie jakie nam daje nie jest spektakularne, ale wystarczające na sezon letni lub dla mniej wymagającej skóry, a produkt dodatkowo sprawia, że cera jest gładsza i zyskuje zdrowy wygląd. Wszystko to za sprawą świetnego składu, czyli m.in. ekstraktu z wąkrotki azjatyckiej, witaminy E oraz oleju z pestek żurawiny i kilku innych.
Całość zamknięta jest w porządnym słoiczku z ciemnego, grubego szkła. Wygląda to ładnie i minimalistycznie, jednak aby wydobyć resztki produktu przydatna może okazać się szpatułka. Dostępne są dwa rozmiary balsamu - 180 i 30 ml. Ja korzystałam z miniaturki 30 ml, którą możecie kupić w zestawie podróżnym, wraz z peelingiem solnym, odżywczym eliksirem i masłem do ciała. Niestety te maleństwa nie są sprzedawane oddzielnie.
Warto również podkreślić, że produkt jest w 100% naturalny i wyprodukowany przez polską firmę. Cena jest dość wysoka, ale biorąc pod uwagę działanie balsamu, wydajność i piękny zapach, myślę, że uzasadniona. Może nie jest to ideał, ale niewiele mu brakuje! Dodatkowo marka Mokosh działa zgodnie z ideą less waste, więc puste opakowanie możecie zwrócić do producenta.

Taka pojemność była idealna, aby przekonać się czy to produkt odpowiedni dla mnie i teraz już wiem, że kupię duże opakowanie! Zastanawiam się tylko, który zapach wybrać, bo muszę przyznać, że wersja melon z ogórkiem pachnie równie pięknie. No to będzie dylemat...


You Might Also Like

2 ♥

  1. Dla samego zapachu pokusiłabym się o jego zakup 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Mokosh coraz bardziej mnie interesuje! Może kiedyś spróbuję też tego produktu :)

    OdpowiedzUsuń

Kontakt

Masz jakieś pytanie? Napisz na
beautically@gmail.com

Na wszystkie wiadomości staram się odpowiadać w ciągu 24 godzin.

Polub Beautically na Facebook'u