Dzisiaj trochę o zapachu Yankee Candle, który sprawił, że rozpoczęłam moją przygodę z markowymi świecami i woskami na dobre! Madagascan Orchid dostałam w dwóch egzemplarzach i bardzo długo stał na półce. Byłam przekonana, że to kompletnie nie moje klimaty. W końcu zdecydowałam się  go odpalić i... No właśnie, jak myślicie - była miłość czy nie? Przeczytajcie ;)

Opis producenta

W styczniu, mimo licznych wyprzedaży, nie kupowałam dużo, ale za to moja lista zakupów na luty i marzec jest całkiem pokaźna. Zobaczymy ile podpunktów odhaczę. W marcu mam urodziny, to mogę sobie robić prezenty, prawda? ;) A teraz zapraszam Was na skromny styczniowy haul zakupowy.

Ta przesyłka to dla mnie totalne zaskoczenie, bo byłam pewna, że się zgubiła! Czekałam na nią aż dwa miesiące, ale chyba było warto, bo na pierwszy rzut oka zakochałam się w każdym z zamówionych kosmetyków. Zobaczymy, czy miłość pryśnie po pierwszym użyciu czy wręcz odwrotnie. A co dokładnie kupiłam? Dwie pomadki - metaliczną Morning Glory i satynową Pitter Ponder oraz błyszczyk z milionem drobinek w odcieniu Starburst. Do tego dobrałam pojedynczy prasowany cień Come and Get It oraz prawdziwą gwiazdę tego zamówienia, czyli Gliterally Obsessed Wish Me Luck. Bardzo zaintrygował mnie ten produkt, bo nie jest to zwykły brokat, a, jak opisuje producent, żelowa pasta z brokatem. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, więc na pewno dam Wam znać czy Gliterally Obsessed jest warte zakupu. Jedno jest pewne już teraz - błyszczy się cudownie! Wszystkie kosmetyki, oprócz cienia, pochodzą ze świątecznej kolekcji i są aktualnie dostępne w promocyjnych cenach.